Urodziłem się przy drodze. Ojca nigdy nie
poznałem, a matka po roku nas opuściła. Tak, nas. Posiadałem brata,
Thomas'a, oraz dwie siostry; Caroline i Cath. Jako jedyny z nich miałem
czarną plamę przy oku, dlatego nazywali mnie Skaza. Syn Szatana
słyszałem od obcych, którzy najzwyczajniej w świecie się mnie bali. Ja,
ciekaw świata, postanowiłem opuścić moje rodzeństwo, które stwierdziło,
że bezpieczniej będzie
zostać. Po opuszczeniu swego rodzinnego miasta udałem się w stronę
dziewiczych stepów pobliskiej, prawie opustoszałej wioski. Nigdy w życiu
nie pomyślałbym nawet, że spotkam tam osobnika swego gatunku, a jednak.
Zwał się Solitario, z tego co się dowiedziałem był osiemnastoletnim
Dogiem Niemieckim. Spędziłem z nim tylko tydzień, lecz stał się on moim
autorytetem, mentorem, nauczycielem. Wiele mnie nauczył, nazwał mnie
także Nero Nevo (wł. Czarne Znamię). Po siedmiu dniach, które spędziłem u
niego zniknął bez śladu. Jakby wyparował, ale wierzę, że po prostu udał
się w kolejną podróż. Tak jak ja, po jego odejściu.
~~2 lata później~~
Znów trafiłem na zaludnione przedmieścia. Tłum ludzi przytłaczał mnie.
Wolałem przenocować w spokojniejszym otoczeniu dlatego też skierowałem
się w stronę "cichej" uliczki. Ujrzałem tam suczkę. Nie było w niej nic
nadzwyczajnego, a widok psa wcale nie był mi obcy, jednak od czasu
zniknięcia Solitario nie rozmawiałem z nikim.
- Witam. - odezwałem się pierwszy swym poważnym głosem.
- Czego? - mruknęła.
- Nazywam się Marchio, przybywam z daleka.
- Saeta, jestem stąd.
Po chwili rozmowy suczka zadała mi pytanie dotyczące dołączenie do jej
sfory. Nigdy wcześniej nie należałem do czegoś takiego. Po za tym
osiedlanie się gdzieś najdłużej nie wchodziło w grę. Jednak chyba czas
przystopować. Zatrzymać się w jednym miejscu choć na chwilę i poznać
kogoś... Koniec końców zgodziłem się.
'Koniec'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz