sobota, 31 maja 2014

Nowy pies- Ares!



Imię: Ares
Płeć: Pies
Rasa: Owczarek Australijski - Kelpie
Wiek: Dorosły
Stanowisko: Wojownik północny
Cechy: Cichy, rzadko z kimś rozmawia. Jest trochę roztrzepany, czasami panikuje. Jest dość dominujący, nie cierpi porażek. Nie słucha się nikogo. Jest bardzo silny i szybki. Jest bardzo sprytny.
Partner: Na razie niczego nie planuje.
Potomstwo: Nienawidzi szczeniąt.
Historia: ''Urodziłem się w pseudo-hodowli. Moje rodzeństwo zabili, bo byłem najsilniejszy. Miałem najpierw udawać słodkiego pupilka, a potem w czasie snu ludzi zabijać. Taki tani cichy zabójca - tylko za utrzymanie. Pewny rottweiler uwolnił mnie. Pobiegłem jak najdalej... i dotarłem tu."
Ostrzeżenia: 0/2
Kontakt: Nina the Killer

piątek, 30 maja 2014

I tak to z wami jest...

Zmiana! Od teraz baner nie jest obowiązkiem, w ogóle banery znikają. Odpowiadając na pytanie: tak, były konieczne. To jasno daje mi do zrozumienia jak czytacie zasady, bądź też jak głęboko w ... nosie mnie macie. Mnie i tą sforę. Po co mam was prosić, straszyć, rozkazywać? Nie to nie. Jednak sfora musi się jakoś ogłaszać... Już nie długo pojawi się na to nowy, nieobowiązkowy sposób.

Z kolei tobie Raven z całego serducha dziękuję. Już wiem na kim mogę polegać... No, Mike, trochę nie wypada, ale tobie też dodam kilka Złotych Jaskrów.
Jeszcze raz dzięki
Saeta

wtorek, 27 maja 2014

Od Mike'a- CD opowiadania Nayli

- Witajcie moje drogie!!!- powiedziałem szczerząc wesoło zęby.
- Cześć-powiedziały na raz. Zaczęliśmy ględzić. Jak to baby wręcz nie mogły przestać plotkować. Zacząłem próbować dosłownie wszystkiego. W pewnym momencie wpadłem na genialny pomysł! Szturchnąłem łapą bok Nayli i krzyknąłem:
- BEREK!!!
Zacząłem uciekać. Nayla i Saeta popatrzyły się na siebie. Potem na mnie i pobiegły za mną. Ganialiśmy się po całej sforze! W pewnym momencie kiedy dobiegliśmy do rzeki zachamowałem gwałtownie i powiedziałem prawie bez tchu:
- Słuchajcie... Ehehhe... Zatrzymajmy się tu... Ehehhe... Koniec zabawy...
Dziewczyny przytaknęły i położyliśmy się na miękkiej trawie patrzac na wode w której odbijało się słońce.
- Czy my przypadkiem nie jesteśmy troszeczkę za starzy na takie zabawy?-zaśmiała się Nayla.
- Ależ nie!!! -krzyknąłem i zepchnąłem Naylę i Saetę do rzeki. Kiedy chciałem pójść złapały mnie za tylne łapy i również wciagnęły. Bawiliśmy się, pluskaliśmy się i śmialiśmy tak do samego wieczora. Gdy wracaliśmy już do jaskiń zobaczyliśmy odciski wielkich łap.

Zaczęliśmy się rozglądać. Usłyszeliśmy jakieś szmery. Nagle zza drzewa wyskoczył ogromny...
...Niedźwiedź....

 
 
 
 
 
 
 
 
<Nayla? Saeta? Sorry każde zdj niedźwiadka było za duże XD>

poniedziałek, 26 maja 2014

Od Mike'a- CD opowiadania Saety


- Siemka Sirila!!!- krzyknąłem wesoło.
- Cześć...- odpowiedziała śmiejąc się.
- Idziemy... Tak się składa że nigdzie...- powiedziała Saeta mając nadzieję na pozbycie się mnie. Potem Saeta zaproponowała nam miejsce na wycieczkę. Jak to Alpha musieliśmy się jej słuchać. Wyznaczyła nam las. Szedłem oburzony coś tam mamrocząc pod nosem. Czułem się jak szczenię dla którego mówi się co ma robić. Po chwili krzyknąłem pewnie.
- Stój!!! -krzyknąłem.- Ja jestem Betą. Może nie aż tak ważny jak Alpha ale podobnie. Jesteśmy już duzi i możemy chodzić gdzie się nam istnie podoba.
Sirilie widocznie spodobał się ten pomysł patrząc na mnie zawadiacko. Zaproponowałem WIOSKĘ. Pewnie też ze względu na to że Saeta tam szła. Sirila się zgodziła i pobiegliśmy. W pewnym momencie kiedy wchodziliśmy do wioski Sirila przymierzała się do skoku ze zbocza do wejścia. Zatrzymałem ją i powiedziałem:
- Stój... -szepnąłem- przecież tu jest Saeta. Nie może się dowiedzieć, że tu jesteśmy. Sirila przytaknęła. Szliśmy powoli zza drzew zobaczyliśmy Saete siedzącą z jakimś psem obok stawu.
- Coś przewiduję,- powiedziałem trochę ciszej- że nie długo do naszej sfory zawita nowy gość...

<Sirila?>

środa, 21 maja 2014

Od Saety- C.d. opowiadania Mike'a

-Powiedz, -kontynuowałam- po jaką stokrotkę za mną lazłeś?
-Ja?- próbował jakoś wybrnąć.- Nie, gdzie tam... tak tylko...
-Nie masz co robić, prawda?
Odpowiedzią był ptwierdzający uśmiech.
-Chciałam pobyć sama...- chciałam mu jakoś wytłumaczyć.- Nie każdy lubi towarzystwo, wścibskie pytania, ogólnie obecność drugiej osoby...
-...Przecież jesteśmy przyjaciółmi- Mike spojrzał na mnie zdziwiony.
-Jesteśmy. Pewnie...-westchnęłam ciężko.- Ale to nie znaczy, że musimy chodzić za sobą krok w krok, spędzać całego wolnego czasu razem i...
Przerwałam widząc zasmucony pysk Mike'a. Fakt, że powiedziałam kilka słów za dużo, ale skąd mogłam wiedzieć, że tak to przyjmie. Jak teraz z tego wybrnąć? Głupio przepraszać, milczeć jeszcze głupiej.
-Chodźmy nad rzekę!- uśmiechnęłam się do niego łagodnie.
Odwzajemnił uśmiech. Szliśmy w kierunku rzeki, gdy na myśl przyszedł mi cudowny plan: jak najszybciej znajdziemy któregoś z członków sfory, z którym Mike natychmiast złapie kontakt, a ja po cichu się ulotnię... Z dalszego planowania wyrwał mnie wesoły okrzyk:
-Cześć! Gdzie idziecie?
Owy przybysz spadł mi z nieba.

<Mike? Ktokolwiek? Pisać w komentarzach!>



niedziela, 18 maja 2014

Od Mike'a- C.d. opowiadania Saety


Nie wiedziałem co mam robić. Myślałem :Jeżeli za nią pójdę krzyknie... A zostawać tu samemu też nie mam zamiaru...: Po kilku sekundach namysły pobiegłem za nią. Oczywiście za drzewami i krzakami ,bo ona szła ścieżką główną prowadzącą do wioski. Chciałem krzyknąć żeby tam nie szła ale przecież nie mogłem doprowadzić do tego żeby mnie zauważyła. W pewnym momencie wymyśliłem sposób żeby ściągnąć ją z tropu. Nadepnąłem na patyk który jednocześnie się złamał i wydał głośny dźwięk. Saeta odwróciła się w moją stronę a ja biegłem przed siebie po kolei depcząc patyki. Saeta pobiegła za mną. W pewnym momencie przestałem biec i schowałem się w krzaki. Saeta zatrzymała się również i rozglądała się czujnie. Po chwili stwierdziła że nic tam nie ma wróciła na ścieżkę prowadzącą do wioski. Poszedłem znów za nią twierdząc że mój plan się nie udał. Więc zacząłem iść za nią ukryty. ja szedłem po zboczu a ona na dole. W pewnym momencie poślizgnąłem się o mech i zjechałem z górki wpadając prosto na Saetę. Po chwili powiedziałem:
- Już się odświeżyłaś???- powiedziałem z zawadiackim uśmiechem.
Saeta parsknęła lecz też się trochę zaśmiała i odpowiedziała na moje głupie pytanie:
- Tak... -Lekko się zaśmiała.

<Saeta?>

Od Nayli - C.d. opowiadania Saety


Na moim pysku zawitał bardzo szeroki uśmiech.
- Wydaje mi się, że nie mam lepszych planów - powiedziałam, ledwo powstrzymując od się od podskoków.
Zdążyłam już przeanalizować, z kim mam do czynienia. Border collie, była nieco wyższa ode mnie. Jej charakter nie był tym, jakiego szukałam, ale wisiało mi to. Znalazłam towarzysza.
Oprócz tego musiała być w tej Sforze Alfą, bądź kimś na wysokim stanowisku. Jeśli jest inaczej, musi być po prostu zarozumiała i rządna władzy.
- Dużo was tu jest? - Spytałam podekscytowana, zanim borderka zdążyła dodać coś od siebie.
- Niezbyt - odpowiedziała krótko i do rzeczy.
- Trudno. Mam nadzieję, że ktoś tu jednak jest bardziej w moim typie - nie chciałam jej urazić i w duchu zaklinałam się, że źle zrobiłam. Chodziło mi oczywiście o przyjazne psy, skore do rozmowy. Ona jednak nie okazała tego, nawet jeśli poczuła się zraniona. Może rzeczywiście jej to nie ruszyło? - Jeśli wiesz, o co mi chodzi - dodałam szybko.
Pokiwała głową.
- Przed nami Mike - powiedziała po chwili.
Rozejrzałam się. Kolejny border collie, tylko już o innym umaszczeniu, stał nieopodal i robił coś bliżej nieokreślonego.
- Jest tu Betą - dodała.
- A ty Alfą? - Spojrzałam na nią pytająco.
- Mhm - mruknęła cicho.
Pies po chwili spostrzegł, że przybyłyśmy i z uśmiechem skierował się w naszą stronę. Zapowiadał się miło.

< Saeta, Mike? >

Od Mike'a- C.d. opowiadania Phantoma


- Witaj... -powiedziałem pewnie
- Yyyy... Hej... -powiedział zwracając swój łeb w stronę fontanny.
- Jesteś tu nowy???
- Ymhym...- powiedział pogardliwie
- Słuchaj!- Lekko podniosłem głos- Jeżeli nie chcesz ze mną gadać to po prostu powiedz...
Obrócił się znów w moją stronę i puścił mi oczko. Kompletnie go nie zrozumiałem. Po tym dziwnym geście powiedziałem...
- Jestem Mike... A ty?
- Co ci do tego? A zresztą... Phantom
- Aha... Ja jestem Betą...
Po tych słowach trochę go zamurowało. Potem powiedział:
- Oj sorry... Ale musisz się przyzwyczaić bo ja jestem taki tajemniczy i nikt tego nie zmieni... -powiedział tajemniczo.
Potem zaprowadziłem go na tereny mieszkalne i przydzieliłem jaskinie (oczywiście za zgodą Alphy). Jak pokazałem mu jego jaskinię sunąłem się ku wyjściu. Lecz Phantom zawołał mnie jeszcze na chwilkę. Porozmawialiśmy sobie trochę i powygłupialiśmy się... Widać było że Phantom chociaż troszeczkę mnie lubi...

<Phantom?>

sobota, 17 maja 2014

Nowa suczka- Rose!

 Witamy nową suczkę i życzymy sukcesu w poszukiwaniu partnera.

 
Imię: Rose ( Dla znajomych Ros )
Płeć: Suczka
Rasa: Border Collie
Wiek: Dorosły
Stanowisko: Szpieg
Cechy: Zazwyczaj miła. Zawsze potrafi komuś pomóc. Potrafi dotrzymać słowa. Jest dosyć wrażliwa.
Partner: Nie ma , ale szuka
Potomstwo: Nie ma
Historia: Gdy była mała jej rodzice ją porzucili. Musiała jakoś sobie poradzić. Pewnego dnia napotkała małą dziewczynkę. Dziewczynka opiekowała się nią przez kilka lat. Gdy Rose trochę urosła , zrozumiała , że nie chce być " psem zabaweczką ". Uciekła i spotkała sforę , w której postanowiła zostać.
Ostrzeżenia: 0/2
Kontakt: Wera222 ( na howrse )

Od Saety- C. d. opowiadania Nayli

-Cześć- odpowiedziałam z udawaną radością.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!- kontynuowała suczka.- Nareszcie ktoś, z kim można normalnie porozmawiać! Jestem Nayla, a ty?
-Saeta...
-Ty też jesteś tu sama? Wiesz, długo szukałam kogoś mojej rasy, ale oczywiście jak na złość...
-Słuchaj,- przerwałam jej- rozumiem twoje szczęście, tylko... spotkałaś niewłaściwego psa, o niewłaściwej porze, w niewłaściwym miejscu, więc pozwól, że się oddalę.
-Nie ma mowy!- na potwierdzenie swych słów stanęła naprzeciwko mnie, zagradzając drogę.- Nie po to tyle się nudziłam!
Trudno powiedzieć czy bardziej zdziwił, czy zaimponował mi jej upór.
-Tak się składa,- powiedziałam z innym już nastawieniem- że mogłabyś mi pomóc zaprowadzić porządek w sforze... znaleźć ciekawe miejsca, przedmioty...
-Sforze?!- krzyknęła.- To znaczy, że jest was więcej?
-Tak... Właśnie. Może chciałabyś do nas dołączyć?

<Nayla?>

piątek, 16 maja 2014

Od Saety- C.d. opowiadania Raven

Spojrzałam na nią smętnie. W głębi duszy nie mogłam przestać myśleć o jej ranie. Nie było to zwykłe draśnięcie podczas polowania, ani żadne ze znanych mi typów skaleczeń. Tylko trzeźwe myślenie nie pozwalało na wścibskie pytanie typu: "kto ci to zrobił?". To byłoby nie dość niegrzeczne, ale w taki sposób dałabym popis swej ciekawości i na pewno ucierpiałaby na tym moja reputacja.
-To witaj u nas- próbowałam jakoś zacząć temat.- Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie i będzie ci się tu miło mieszkało...
-Też mam taką nadzieję- odpowiedziała nie patrząc w moją stronę.
-W takim razie,- zerwałam się na równe łapy- nie będę męczyć cię swoją obecnością... Jakbyś czegoś potrzebowała, to ja albo Mike będziemy w okolicy.
-Jasne- uśmiechnęła się.
Odeszłam. Chciałam jej dać czas, aby wszystko przemyślała i na nowo poukładała.

<Raven?>

Od Saety- C. d. opowiadania Mike'a

Do terenów wliczyliśmy też małą wioskę. To w niej się wychowałam, czułam do niej pewien sentyment. Niby zwykli ludzie, zwykłe drogi i domy, a jednak... Mike nie był zbyt zachwycony tym pomysłem, ale bał się mi sprzeciwić.
Po skończeniu badania jaskiń, nie pozostawało nic innego jak tylko położyć się gdzieś w cieniu i odpocząć. Leżałam na młodej, pachnącej trawie, słuchając pomysłów Mike'a, planów na przyszłość, pozostawiając jego pytania bez odpowiedzi.
-Słuchasz mnie?!- krzyknął, gdy po piątym już pytaniu nie zauważył jakiejkolwiek reakcji z mej strony.
-Tak, tak- bezmyślnie potwierdziłam.
-Jesteś jakaś inna... Ta sfora cię zmienia.
-Co ty wygadujesz?- uśmiechnęłam się do niego wstając.- Jestem taka jak zwykle, może trochę bardziej zamyślona... Wybacz, muszę się przewietrzyć.
-Toż, jesteśmy na podwórku! Co się dzieje?
-Nic, zajmij się czymś- krzyknęłam odchodząc.
Mike został sam, jak palec na środku polany.

<Mike?>

Od Phantoma


Świtało. Blade światło powoli sunęło nad widnokrąg. Szedłem bez celu jakimś podmiejskim lasem, którego cisza jak zwykle była dla mnie przytłaczająca. Lepsze byłyby nawet wrzaski mordowanych zwierząt. Głowę trzymałem nisko spuszczoną, nos dzieliło od ziemi zaledwie kilka centymetrów. Aby widzieć jednak to, co dzieje się dookoła mnie, manewrowałem niezauważalnie moimi świecącymi w mroku oczyma. Po kilku minutach szybkiego marszu dotarłem do pierwszych zabudowań, ulic przemysłowych, aż w końcu tłocznego centrum Westerplatte. Nagle poczułem silną potrzebę odpoczynku; w zasięgu wzroku znajdował się zielony park. Przeszedłszy główną, prozaicznie zdobioną bramę, przysiadłem pod jakimś rozgałęzionym drzewem. Wraz z kilkoma oddechami opadło mnie wycieńczenie, tak jakby to one były jego sprawą. Położyłem się na udeptanej trawie i zza lekko uchylonych, jednak dalej czujnych powiek obserwowałem świat. Nienawidzę siedzieć bezczynnie. Odzyskawszy część docelowych sił podniosłem się i sennym krokiem podszedłem do marmurowej fontanny. Figurowały na niej dwie, idealnie ciosane postacie – koń i lew; zastosowany został wyraźny kontrast, coś na kształt wody i ognia. Przymknąłem oczy i nachyliłem się nad wzburzoną taflą. Zamoczyłem pysk w świeżej, ziemnej wodzie, która delikatnie go oplotła i uraczyła swoim orzeźwieniem. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że ktoś za mną stoi. Bez pośpiechu odwróciłem się w stronę jegomościa i obrzuciłem go pogardliwym spojrzeniem.

<Mike?>

Od Nayli

- Ech, mam już tego dość - mruknęłam do szarego ptaka stojącego tuż przede mną.
Od wielu, zbyt wielu dni nie miałam z kim gadać. Bo co, z ptakiem trudno nawiązać głębszą konwersację, czyż nie? W każdym razie ja nie potrafiłam.
Skrzydlak rozłożył skrzydła i wzbił się w powietrze. Patrzyłam jeszcze za nim z ponurą miną, ale zaraz rozpłynął się wśród koron drzew. Westchnęłam donośnie. NIC DO ROBOTY!!!
To nie było w moim stylu tak stać i nic nie robić. Postawiłam kilka kroków i... ktoś stanął na patyku. Na pewno nie sarna, zdążyłam się przyzwyczaić do tego dźwięku i zapachu. Było cięższe. Odwróciłam się i... Pies!
- Witaj! - Podbiegłam do niej z radosnym uśmiechem, szczęśliwa, że trafiłam na kogoś swojego.

< Saeta? >

Od Raven- C. d. opowiadania Saety


-Do sfory?-powtóżyłam tak jakbym nie zrozumiała znaczenia tego słowa.,,Sfora''- społeczność. Nie wiem czy uda mi się wytrzymać z innymi.Jednak, Saeta mi pomogła i czułam że powinnam z nią zostać chociażby z uwagi na to.Wsetchnęłam ciężko, zastanawiając się głębiej.- Dołączę- rzekłam po chwili ciszy.
-Cieszę się.- powiedziała bez emocji i położyła się na brzegu rzeki.- Będziesz druga. To znaczy po Sirili.
-To ilu was tu jest?-wyszłam z wody i usiadłam kołoniej
-Ja, ty Sirila i Mike.Nie wymieniłam go bo to samiec Beta.-powiedziała ślepo patrząc w przestrzeń.
-Facet wśród samych bab?No to współczuję kolesiowi...-mruknęłam
-Może lepiej było by gdybyś tu została.Ta rana...
-Ah, to...Nigdzie się nie wybieram- położyłam się na piachu na znak że mam zamiar tu zostać.

<Saeta?>



czwartek, 15 maja 2014

Od Saety- C.d. opowiadania Raven

Nie spodziewałam się tego. Biały doberman leżał tuż przy moich łapach wpatrując się we mnie. Warczał groźnie, ale widać było, że jest trochę przestraszony. Cofnęłam się nieco, bojąc się jego reakcji.
-Nie chcę cię skrzywdzić...-odważyłam się odezwać.
-Odejdź!- z trudem powiedziała suka.- Mam już dość problemów.
Cofnęłam się jeszcze o krok. Przyjrzałam się dokładniej tajemniczej przybyszce. Zdałam sobie sprawę, że rana zdobiąca jej ciało nie wróży nic dobrego.
-Pomóc ci?- spytałam nie zważając na swój światopogląd i uprzedzenia.
-Nie- fuknęła bez przekonania opuszczając łeb.
Cisza. Nie mogłam przecież zostawić psa w potrzebie, nie teraz, gdy zdecydowałam się założyć sforę. Tak członków na pewno nie zdobędę.
-Wstawaj!- zdecydowałam się na ruch.
-Nie dam rady- pisnęła cicho.
Pomogłam jej. Trwało to wieki, ale w końcu dotarłyśmy nad rzekę w centrum terenów sfory. Suczka napiła się wody i zaczęła wylizywać bolące miejsce.
-Raven...- przedstawiła się po chwili.
-Saeta- odpowiedziałam.
Znów ta cisza...
-Może chcesz dołączyć do mojej sfory?- spytałam prosto z mostu.

<Raven?>

Nowy pies- Phantom!


Pierwszy członek. Witamy i zapraszamy.

Imię: Phantom
Płeć: Pies
Rasa: Golden Retriever
Wiek: Dorosły
Stanowisko: Lekarz
Cechy: Phantom jest bez wątpienia psem inteligentnym, sprytnym, ale bardzo upartym. Przyświeca mu idea po trupach do celu. Wydawałoby się chłodny, neutralny, obojętny, obdarzony zimną krwią. Owszem. Ale te żółtozłote ślepia patrzą na ciebie z wyższością i szyderstwem, i mówią, że nie dostąpisz tego zaszczytu, by go zrozumieć. Potrafi być wredny i złośliwy, a przy tym bardzo pewny siebie. Trudno domyślić się o czym myśli, a gdy się odzywa, czasem mówi zagadkami. Posługuje się cynizmem, sarkazmem i autoironią. Jest doskonałym obserwatorem.
Partner: Odwal się.
Potomstwo: Brak
Historia: Urodził się na jakiejś zatęchłej, polskiej farmie, z dala od cywilizacji. Koguty, krowy i inne paskudztwa 24 godziny na dobę. Jakimś trafem znalazł się w mieście Westerplatte.
Ostrzeżenia: 0/2
Kontakt: brienne

Witamy Naylę!


Przed państwem długo już oczekiwana Nayla, kolejna suczka (biedny Mike).
 
 
Imię: Nayla
Płeć: Suczka
Rasa: Owczarek australijski kelpie
Wiek: Dorosła
Stanowisko: Szpieg
Cechy: Cechuje się wytrwałością i oddaniem, a decyzje podejmuje z pełną świadomością. Nie daje się omotać wokół palca, ma swoje zdanie, ale jest typem detektywa, więc dla prawdy potrafi się stać niemalże każdym. Rzadko zmienia zdanie, jednak nie zawsze mówi na głos prawdę. "Przewiduje" przyszłość, zanim coś zrobi, analizując wszystkie możliwe opcje. Jej życie opiera się na logice. Uwielbia zagadki umysłowe i detektywistyczne. Skrycie jednak jest dość wrażliwa i opiekuńcza, mimo iż taka się nie wydaje. Gotowa się poświęcić, stanąć w czyjejś obronie. Ma walecznego ducha, gdy trzeba potrafi przyłożyć, stać się bezlitosną bestią do zabijania.
Partner: Jak będzie, tak będzie.
Potomstwo: Nie ma.
Historia: Jej data urodzin jest nieznana. Nie urodziła się w hodowli. Nie ma rodowodu i nie jest w stu procentach rasowa. Przyszła na świat na ulicy, jako jedna z pięciorga szczeniąt. Jej matka była przybłędą, urodzoną w hodowli, która została porzucona przez nowych właścicieli, a ojciec domowym pupilkiem, uwielbiającym spacery po ulicach. Nayla była wychowywana przez matkę, z małą pomocą ojca. Jednak życie na ulicy nie było łatwym zadaniem dla suczki ze szczeniętami. Pierwszy zginął jej brat, Bawił, pies szukający przygody, nigdy niesłuchający rodziny. Wpadł pod samochód, kiedy to wymknął się w nocy. Miał 3 miesiące. Dream, kolejny z rodzeństwa, pożegnał się z życiem kilka dni później, wpadając do studzienki kanalizacyjnej. Oba te zdarzenia odbiły się na psychice matki, która była po nich tak zrujnowana, że dała się schwytać hyclowi. Słuch o niej zaginął.
Została więc trójka - Orsay, Freya i Nayla. Początkowo trzymały się razem, były nierozłączne. Ale później rozbiła je sprzeczka. Niby nic, ale natura Nayli kazała jej drążyć sprawę i odkryć, czyja to wina. Pokłóciły się i rozeszły. Po kilku dniach wszystkie tego żałowały, ale było już za późno.
Nayla skierowała się do lasu, szybko przeszła jej tęsknota za przeszłością. Samotność nieco są złamała. Jednak gdy spotkała pierwszego psa na swojej drodze, od razu podbiegła do niego z uśmiechem. Fakt, że nie był zbyt przyjazny, dobił ją. "Czyżby psy nie były takie, jak myślałam?"
Gdyby nie to, że suczka zaprowadziła ją do innych, nie byłaby taka, jak dziś. Dzięki temu, dołączyła do Sfory im. Bohaterów Westerplatte.
Upomnienia: 0/2
Kontakt: Siwa klacz

Od Mike'a (początek)

Aż rwałem się do roboty. Rozmyślałem: gdzie będą nasze tereny? Ile psów się o nas dowie? Jak urządzimy jaskinie? Tyle miałem w głowie że zapomniałem zupełnie o Saecie. Jak odwróciłem łeb Saeta szła z łbem zwieszonym i ponurą miną. Zapytałem
-Co się dzieje???
-Eh...-westchnęła- nie wiem co robić... A jak nie poradzę sobie będąc Alphą???
-Ty??? -zaśmiałem się- Nie znam innej suczki która bardziej by się na tą właśnie role nadawała!!! Jaj mój tata był kiedyś Alphą opowiadał mi że Alpha to pierwsza litera w alfabecie greckim. Czyli jesteś najważniejsza... Poradzisz z tym sobie bez wahania!!!
Szliśmy dalej oznaczając nasze tereny. Potem znaleźliśmy sobie duże jaskinie na samym szczycie góry z której widać całą sforę. Urządziliśmy się tam. Poszliśmy także przygotować jaskinie dla innych. Było jeszcze tyle roboty... Ale w końcu to nowy początek do wspaniałego życia...

środa, 14 maja 2014

Od Raven


Przemierzałam zmęczona dalekie obszary leśne. Z lewego boku,po mojej łapie spływała ciepła krew która barwiła moją sierść na czerwono. Nie mogąc dłużej utrzymać się na łapach, padłam na ziemię. Myśliwi, strzelający do psów w lesie...słyszałam o nich ale myślałam że tak naprawdę tego nie robią.Krew sączyła się z rany, i spływała powoli na ziemię. Na szczęście kula jedynie mnie drasnęła, ale i tak bolało jak diabli.Wstałam, a chcąc iść dalej czułam palący ból w okolicach łopatki.
-Nie, nie mogę...-stęknęłam i znów padłam na ziemię.Wiedziałam że tym razem już sobie nie poradzę.Położyłam głowę na łapach i czekałam na śmierć. Wtem poczułam zapach innej suczki. Uniosłam głowę i ujrzałam białą samicę o długiej sierści.Kompletnie nie wiedziałam jak się zachować.

<Saeta?>

Raven- nowa suczka!

 Serdecznie witamy drugą już członkinię! Mamy nadzieję, że będziesz się dobrze bawić.

Imię:Raven
Płeć: Suczka
Rasa: Albino-doberman
Wiek: Dorosła
Stanowisko: Południowa wojowniczka
Cechy:Raven jest małomówna, i trzyma się od wszystkich z daleka.Uważa że sama świetnie sobie radzi i nie potrzebuje pomocy innych. Jest zamknięta w sobie, i często agresywna. Nie lubi jak ktoś wypytuje ją o jej uczucia czy przeszłość. Słucha się jedynie alf, reszta lata jej pod ogonem. Ma świetny styl walki i trudno wygrać z nią pojedynek. Jest brutalna i często wredna, ale czasem może przejawiać objawy pewnej sympatii
Partner: Po co mi zabaweczka?
Potomstwo: To tylko ograniczenia
Historia: Raven urodziła się w hodowli dobermanów. Jej ojciec brał udział w licznych walkach psów.Gdy Raven miała rok, jej ojciec, który był też najlepszym przyjacielem zginął w starciu z owczarkiem niemieckim.Bardzo przeżywała śmierć ojca- to dlatego jest teraz wredna i małomówna. Gdy osiągnęła wiek dorosły uciekła z hodowli by wieść życie na własną łapę.   
Ostrzeżenia: 0/2 
Kontakt:Tygrysica/ jango.fett2001@wp.pl

poniedziałek, 12 maja 2014

Pierwsza członkini!

 Witamy i czekamy na pierwsze opowiadanie.


Imię: Sirila
Płeć: suczka
Rasa mieszanic Border collie i owczarka australijaskiego
Wiek: Dorosły
Stanowisko: Wojownik północny
Cechy: szczera , Bystra, buntownicza, chamska, beszczelna, wrażliwa
Partner: Szuka
Potomstwo: Nie ma
Historia: Uciekłam wraz Siostra oo i tak Ze schroniska dołączyłam click here
Ostrzeżenia: 0/2
Kontakt: Wolf11 z Howrse

piątek, 9 maja 2014

czwartek, 8 maja 2014

Tak to się zaczęło... (by Saeta)

Tego dnia szłam szosą, w kierunku... Prosto. Przed siebie, byle dalej od zgiełku i hałasu. Gdzieś gdzie mogę być sama, myśleć, nie muszę bez przerwy uciekać od nieznośnych spojrzeń przypadkowych przechodniów.
-Saeta!- usłyszałam za sobą krzyk.- Poczekaj!
Mimowolnie zaprzestałam ucieczki.
-Co chcesz?- westchnęłam ciężko, gdy Mike znalazł się tuż obok mnie.
-Nic. Tak tylko... Gdzie idziesz?- to natrętne spojrzenie.
-Do lasu, w krzaki zbierać maślaki- próbowałam zakończyć temat.
-Idę z tobą.
Ta stanowczość. Poczułam, że nie odpuści. W końcu mieliśmy tylko siebie. Nie mogłam go zostawić, to mój jedyny przyjaciel. Szliśmy tak dłuższy kawałek, gdy nagle mnie olśniło.
-STOP!- krzyk rozległ się po okolicy.- Zakładamy sforę!
-WHAT?!- ta mina. Rozbroiła mnie.
-Sforę. Przecież nie jesteśmy tu sami. Inne, porzucone, bezdomne psy na pewno błądzą gdzieś po okolicy. Pomożemy im, stworzymy dom, zajmiemy się niechcianymi!
-Nie poznaję cię! Zgoda wchodzę w to! Musimy się jakoś zorganizować...
Widać, że mój pomysł przypadł mu do gustu.
-Ty będziesz alfą, a ja betą, a...
-Ja?!- przerwałam.- Ja nic o tym nie wiem! To zły pomysł.
-Możliwe,- pokiwał głową- ale sfora to w końcu twoja koncepcja.
Zamyśliłam się. Bycie alfą to obowiązek, ogromna odpowiedzialność. Samo słowo "alfa" nie jest czymś banalnym. Czy w ogóle ktoś taki jak ja może się z nim identyfikować? Musiałabym stać się poważniejsza, oschła, twarda i... chwila... przecież właśnie taka jestem.
-No chodź!- Mike przerwał moje rozmyślania.- Jest kupa rzeczy do zrobienia.
Ruszyłam za nim. Pełna obaw, ale ze świadomością, że nareszcie odważyłam się na zmianę w swoim życiu...