Na moim pysku zawitał bardzo szeroki uśmiech.
- Wydaje mi się, że nie mam lepszych planów - powiedziałam, ledwo powstrzymując od się od podskoków.
Zdążyłam już przeanalizować, z kim mam do czynienia. Border collie, była nieco wyższa ode mnie. Jej charakter nie był tym, jakiego szukałam, ale wisiało mi to. Znalazłam towarzysza.
Oprócz tego musiała być w tej Sforze Alfą, bądź kimś na wysokim stanowisku. Jeśli jest inaczej, musi być po prostu zarozumiała i rządna władzy.
- Dużo was tu jest? - Spytałam podekscytowana, zanim borderka zdążyła dodać coś od siebie.
- Niezbyt - odpowiedziała krótko i do rzeczy.
- Trudno. Mam nadzieję, że ktoś tu jednak jest bardziej w moim typie - nie chciałam jej urazić i w duchu zaklinałam się, że źle zrobiłam. Chodziło mi oczywiście o przyjazne psy, skore do rozmowy. Ona jednak nie okazała tego, nawet jeśli poczuła się zraniona. Może rzeczywiście jej to nie ruszyło? - Jeśli wiesz, o co mi chodzi - dodałam szybko.
Pokiwała głową.
- Przed nami Mike - powiedziała po chwili.
Rozejrzałam się. Kolejny border collie, tylko już o innym umaszczeniu, stał nieopodal i robił coś bliżej nieokreślonego.
- Jest tu Betą - dodała.
- A ty Alfą? - Spojrzałam na nią pytająco.
- Mhm - mruknęła cicho.
Pies po chwili spostrzegł, że przybyłyśmy i z uśmiechem skierował się w naszą stronę. Zapowiadał się miło.
< Saeta, Mike? >
- Wydaje mi się, że nie mam lepszych planów - powiedziałam, ledwo powstrzymując od się od podskoków.
Zdążyłam już przeanalizować, z kim mam do czynienia. Border collie, była nieco wyższa ode mnie. Jej charakter nie był tym, jakiego szukałam, ale wisiało mi to. Znalazłam towarzysza.
Oprócz tego musiała być w tej Sforze Alfą, bądź kimś na wysokim stanowisku. Jeśli jest inaczej, musi być po prostu zarozumiała i rządna władzy.
- Dużo was tu jest? - Spytałam podekscytowana, zanim borderka zdążyła dodać coś od siebie.
- Niezbyt - odpowiedziała krótko i do rzeczy.
- Trudno. Mam nadzieję, że ktoś tu jednak jest bardziej w moim typie - nie chciałam jej urazić i w duchu zaklinałam się, że źle zrobiłam. Chodziło mi oczywiście o przyjazne psy, skore do rozmowy. Ona jednak nie okazała tego, nawet jeśli poczuła się zraniona. Może rzeczywiście jej to nie ruszyło? - Jeśli wiesz, o co mi chodzi - dodałam szybko.
Pokiwała głową.
- Przed nami Mike - powiedziała po chwili.
Rozejrzałam się. Kolejny border collie, tylko już o innym umaszczeniu, stał nieopodal i robił coś bliżej nieokreślonego.
- Jest tu Betą - dodała.
- A ty Alfą? - Spojrzałam na nią pytająco.
- Mhm - mruknęła cicho.
Pies po chwili spostrzegł, że przybyłyśmy i z uśmiechem skierował się w naszą stronę. Zapowiadał się miło.
< Saeta, Mike? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz